czwartek, 17 października 2013

Dlaczego nie śpię

Jest prawie 1:30 rano, a jeszcze przed komputerem. Normalny człowiek śpi o tej porze. Zapomniałam hasła do bloga, a powiedziałam sobie, że muszę opisać mój powrót z Wiednia w zeszłym tygodniu.
Wracałam POLSKIM BUSEM. Nie był to mój pierwszy wyjazd z tą firmą, ale pierwszy, który będę długo pamiętała z powodu bardzo nieuprzejmego kierowcy.
Przy rezerwacji biletu zgłosiłam, że jestem osobą niepełnosprawną poruszającą się o kuli. Autobusy są piętrowe natomiast w dolnej części pokładu  za kierowcą znajdują się trzy miejsca dla osób niepełnosprawnych.  O godzinie 22:00 wchodzę do autobusu podaję numer rezerwacji oraz oczywiście mówię, że jestem osobą niepełnosprawną ( nie trzeba mówić widać gołym okiem, że jestem kulawa)i mam zarezerwowane miejsce na dole. Na to słyszę " nie ma żadnej rezerwacji, proszę iść na górę". Te miejsca na dole są zarezerwowane dla kierowców. Pytam dlaczego mogłam siedzieć na nich  jadąc do Wiednia 5 dni temu. Inni pasażerowie stają po mojej stronie tłumacząc, że przecież jest mi trudno wejść po schodach. Pan kierowca łaskawie zgadza się, abym usiadła z przodu w tym rzędzie gdzie siedzą kierowcy. Co miałam robić. Usiadłam.  Było dwóch kierowców jeden z tych mądrych "walną" się na trzech tych siedzeniach przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych. Gdyby nie głęboka noc chyba bym dzwoniła do Centrali no, ale o tej porze prawdopodobnie nikt nie urzędował. Przez całe 12 godzin siedziałam w jednej pozycji, nie mogłam zmrużyć oka bo po prostu bałam się tirów, które wymiał kierowca przez cały czas. Oczywiście, że musiał wymijać. Gdybym siedziała na siedzeniach na których kierowcy spali nie musiałabym na to wszystko patrzeć. Kipiałam ze złości, że taki d ... potraktował mnie w ten sposób. Wychodząc z autobusu byłam sztywna. Dlatego pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po powrocie do domu to był mail ze skargą do biura. Dostałam odpowiedź po trzech dniach z przeprosinami , że takie zachowanie kierowcy było niedopuszczalne i miałam prawo siedzieć tuż za kierowcą.
Widocznie kierowca zastosował znane przysłowie " Wolność Tomku w swoim domku"  Teraz prawdopodobnie zabiorą mu premię lub poniesie inne konsekwencje. Uważam, że zawsze należy interweniować w takich  sytuacjach.