sobota, 31 grudnia 2016

JESZCZE W TYM ROKU 2016

Do końca roku pozostało tylko 1,5 godziny. Czy zdążę napisać wszystko co chcę do północy? Obiecywałam sobie na początku roku, że będę bardziej aktywna na blogu. Chyba jednak nie trzeba zbytnio planować....
Rok zaczęłam operacją na cieśn nadgarstka - nie przewidziałam tylko, ze jako osoba chodząca o kuli mogę mieć problemy z posługiwanie się zwykłą kulą. Skóra w miejscu operacji jest wrażliwa i robią mi się rany. Pomimo tych dodatkowych nieudogodnień byłam bardzo aktywna nie tylko pod względem organizacji wycieczek, ale również media mnie bardzo polubiły. W styczniu Pani dziennikarka z Wysokich Obcasów przyszła na wywiad. Artykuł ukazał się w kwietniu 2016 roku. Po nim posypały się wystąpienia w Radio i Telewizji - w programie Zielone Drzwi u Pani redaktor Anny Maruszeczko. Potem jeszcze był występ w Dzień Dobry TVN. Nie powiem - jest to bardzo miłe. Cieszę się, że moja działalność jest zauważalna i doceniana przez innych.
Do końca roku pozostała 1 godzina... Za oknami słychać odgłosy fajerwerków. Ja niestety załapałam infekcję dlatego wszystko co mi pozostało to telewizja i pisanie.
Wracam do wyjazdów:
Tak jak powiedziałam byłam też zaangażowana w projekty unijne. W związku z tym musiałam uczestniczyć w ITB Berlin - jedne z największych targów turystycznych w Europie. Tuż po nich był wyjazd do Amsterdamu i Toskanii. Ponieważ ręka była świeżo po operacji wymagało to czasami pomocy osób trzecich. Np asystentów do pchania wózka przy pokonywaniu dużych odległości. Dałam radę.
W Maju była pierwsza wycieczka do Petersburga - grupa mała. Nie był to mój pierwszy wyjazd w tym kierunku - wszystko się udało. Były nawet osoby " zdrowe" - fajnie, że dołączają do  naszych wycieczek.
W czerwcu wyruszyłam z grupą 17 osób na podbój Portugalii. Właściwie Lizbony, Sintry i Fatimy. Oczywiście lecieliśmy samolotem. Mieszkaliśmy  ok 15 km od Lizbony w domkach typu bungalow z widokiem na ocean. Było fantastycznie. Najważniejsi są ludzie, którzy tworzą atmosferą. Portugalia jest bardzo gościnna i przyjazna dla osób niepełnosprawnych. Najważniejsze, że na miejscu mieliśmy dobry transport dostosowany i wspaniałych przewodników. Czego potrzeba więcej.
Po powrocie do Polski była grupa zagraniczna z Izraela. Nie tylko organizowałam , ale również pilotowałam w Łodzi, Krakowie, Zakopanem.
W sierpniu była  zorganizowana  5 dniowa wycieczka autokarowa do Wilna, Kowna i Trok. Klienci pytli dlaczego tak krótko?
Na początku września miałam grupę z USA. Mieli przyjechać z Pragi Czeskiej do Katowic. Znowu pod górkę. W Katowicach z powodu braku rampy odmówiono mi asysty przy wysiadaniu z pociągu.
Cóż pojechałam po grupę do Ostrawy i do Krakowa wróciliśmy dostosowanym busem. Proszę sobie wyobrazić, że w Polsce jest tylko jedna rampa, którą można dostawiać do pociągów. Znajduje się w Warszawie.
We wrześniu jeszcze był wyjazd do Toskanii. Wracam tam jak do domu bo wyjazdy odbywają się regularnie.
Z Toskanii wróciłam 29 września, a 2 października była kolejna grupa do Rzymu. Część osób było nowych. Pozostali podróżowali już ze mną wcześniej. Fajnie jak te same osoby spotykają się razem na wycieczkach.
10 października był kolejny wyjazd z grupą do Portugalii. Program trochę inny niż czerwcowy. Grupa zobaczyła również Batalha. Muszę się przyznać, że nie wszystko na tej wycieczce się udało. Tak jak powiedziałam ważni są ludzie. Więcej można się domyślić.
Teraz proszę słuchać. Samolot wylądował o 06:00, a ja 09:00 byłam już  z drugą grupą. Tym razem była to wycieczka osób z niepełnosprawnością mieszaną na Podlasie. Polska jest też piękna. Dużo ryzykowałam - gdyby się samolot spóźnił. Osoby głównie były z niepełnosprawnością intelektualną. Nie przeszkadza to organizować wyjazdów dla nich. Wręcz powiedziałbym, że trzeba dać im szanse zwiedzania.
W październiku jeszcze była jedna wycieczka do Krakowa dla innego  Stowarzyszenia.
W listopadzie odbyła się ostatnia wycieczka do Rzymu - grupa z Katowic. Osoby z niepełnoprawnością sprzężoną. W większości  z autyzmem. Całą podróż znieśli wspaniale. A trasa nie była łatwa. Jechaliśmy z  Katowic do Wenecji ( z noclegiem). Potem trasa wiodła do Rzymu. W drodze powrotnej do Polski zwiedzali Asyż i Padwę.
Za 20 minut kończy się Stary Rok
Czy robię jakieś postanowienia. Nie. Chcę być tylko zdrowa.
Wszystkim Życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2017




sobota, 24 grudnia 2016

Prezenty Świąteczne własnej roboty są najlepsze/ Christmas presents " Home made" are the best


W tym roku powiedziałam sobie - "koniec z prezentami ze sklepów" dla moich znajomych ( oczywiście dla najbliższych). Zrobię coś  sama. Ponieważ lubię pichcić w kuchni - padło na nalewki. Właściwie coś w tym rodzaju. Postanowiłam zrobić - Cytryny w Rumie. Rum miałam jeszcze z wakacji, kupiony u Czechów w przygranicznym Nachodzie. Cytryn u nas pod dostatkiem. Największy problem był ze słoikami. Z tym sobie też poradziłam. Przepisów w Internecie znalazłam bardzo dużo. Naprawdę jak ktoś chciałby spróbować podaję przepis z którego korzystałam. Parzymy cytryny, kroimy cienko w plasterki. Wkładamy do wyparzonych słoików - warstwę cytryn posypujemy cukrem i robimy to na przemian. Kiedy słoiczek jest pełen dodajemy 3-4 goździki. Zalewamy rumem i dobrze zakręcamy. Czekamy kilka  dni i możemy dodawać do herbaty. W długie zimowe wieczory z przyjemnością każdy chętnie się napije. Powiedziałabym, że taka nalewka ma  nawet ma lecznicze właściwości i jest lepsza od aspiryny.
W zeszłą niedzielę zrobiłam babskie spotkanie. Przygotowałam  3 rodzaje śledzi. Polecam śledzie w zalewie żurawinowej z kolorową cebulą - pychota. Pasztety już były ze sklepu. Jedna z koleżanek, Ela zrobiła sałatkę z tuńczyka z awokado. U innej znajomej Agnieszki zamówiłam ręcznie robione na szydełku Aniołki.To miał być dodatek do słoiczków z rumem. A moja siostra, Jola przyniosła piękną choinkę. Wprawdzie nie zdążyłyśmy jej ubrać, ale czuć jej zapach było w całym domu.
Staram się utrzymać tradycję spotykania ze znajomymi przed świętami. W naszym zagonionym świecie ciągle zapominamy, aby mieć czas spotkać z innymi.
Wracam do cytryn w rumie. Każdy słoiczek podpisałam imieniem. Nie zapomniałam też udekorować świątecznie.
Muszę powiedzieć, ze chyba trafiłam z pomysłem. W przyszłym roku powtórzę ideę. Tym razem będą to czekoladki domowej produkcji.
Życzę Wszystkim Wesołych Świąt w Gronie Rodzinnym



środa, 21 grudnia 2016

Minęło sporo czasu od mojego ostatniego ....

Minęło sporo czasu od mojego ostatniego wpisu. Kiedy to było - chyba pod koniec lipca. Sierpień -listopad to był okres wyjazdów z grupami w kraju i zagranicą. W sierpniu organizowałam wycieczkę na Litwę. Grupa była 12 osobowa. Dzięki temu, że było nas tak mało wszyscy nawiązali szybko przyjacielskie kontakty. Tym razem podróżowaliśmy busem. Niby blisko, ale zajęło nam ponad 7 godzin jazdy. Oczywiście robiliśmy przerwy. W grupie były 3 wózki inwalidzkie. Dołączyły też osoby zdrowe. Fajnie jest, że coraz więcej osób zdrowych dołącza do naszych grup.
Byłam już wcześniej na Litwie więc wszystko było znajome. Alina nasza przewodnik towarzyszyła nam nie tylko w Wilnie, ale była również w Trokach i Kownie.
Wszystko się udało oprócz pogoda, ciągle padało.