I kolejny tydzień kończy się. Od wczoraj dużo się u mnie działo. W czwartek wieczorem miałam prezentację dla słuchaczy studium informatycznego, które również znajduje się w centrum rehabilitacji. Było możliwe to dzięki Pani Ewie i dyrekcji szkoły, która się zgodziła na moje wystąpienie. Temat prezentacji brzmiał " Zwiedzam Świat Bez Barier" Chciałam powiedzieć tym młodym ludziom i nie tylko ( było kilka osób starszych z oddziału szpitalnego), że niepełnosprawność nie ogranicza w niczym i nadal mogą podróżować i zwiedzać świat.Wystarczy tylko chcieć i zaplanować wszystko dokładnie. Moje opowieści próbowałam uatrakcyjnić zdjęciami z moich wyjazdów prywatnych lub organizowanych dla grup.
Dzisiaj z kolei rano brałam udział w konferencji przez SKYPE. Mówiłam o turystyce dla niepełnosprawnych w języku angielskim. Miałam zaproszenie, ale ponieważ nie ma przepustek stwierdziła, że nie będę ryzykowała samowolnym wyjściem.
Oczywiście nie zapomniałam dlaczego jestem w Konstancinie. Zdążyłam iść na zabiegi. Po południu miałam gościa - koleżankę, której nie widziałam sześć lat. Trochę miała problemów z dotarciem do mnie ponieważ pomyliła szpitale. Zamiast przyjechać do mnie na Gąsiorowskiego pojechała do szpitala do STOCERU, który również znajduje się w Konstancinie. Na szczęście zorientowała się, że chyba to nie jest to miejsce. Po około 20 minutach była już u mnie.
To nie koniec atrakcji. Wieczorem uczyłam angielskiego.
Jak widać również w szpitalu można prowadzić intensywne życie.
NOWA ZELANDIA OCZAMI KULAWEJ BLONDYNKI
piątek, 29 listopada 2013
środa, 27 listopada 2013
Już jestem trzy tygodnie
Az mi się nie chce wierzyć,że dzisiaj mija trzeci tydzień mojego pobytu w Konstancinie. Jeszcze tylko 7 dni i wracam do domu. Zdecydowanie czuję bardziej zrelaksowana no i oczywiście sprawniejsza. Udało mi się również dokończyć dzień czwarty mojego pobytu w Nowej Zelandii na początku lutego 2014. Zapraszam na zakładkę Nowa Zelandia tego samego bloga.
A oto jak wygląda nowy nadajnik ORANGE - zwykła doniczka z palmą. W tym miejscu w Konstancinie w Centrum Rehabilitacji gdzie przebywam, najlepiej można złapać zasięg. Firma ORANGE twierdzi, że wszystko jest w porządku. Pracownicy twierdzą, że trwa to już kilka miesięcy.
A oto jak wygląda nowy nadajnik ORANGE - zwykła doniczka z palmą. W tym miejscu w Konstancinie w Centrum Rehabilitacji gdzie przebywam, najlepiej można złapać zasięg. Firma ORANGE twierdzi, że wszystko jest w porządku. Pracownicy twierdzą, że trwa to już kilka miesięcy.
niedziela, 24 listopada 2013
piątek, 22 listopada 2013
POCZĄTEK WEEKENDU
Nie zaglądałam na bloga prawie tydzień. No cóż nic się nie działo. Nadal jestem na rehabilitacji. Wczoraj miałam lekki kryzys. Nie poszłam na jeden zabieg, kolacja mi nie smakowała i wszystko było na nie. Postanowiłam zjeść naleśnika w szpitalnej restauracji. Za jedyne 5 zł humor mi się trochę poprawił. Natomiast dzisiejszy dzień był znacznie atrakcyjniejszy. Mianowicie w Centrum odbywało się sympozjum naukowe połączone z jubileuszem 50-lecia pracy w zawodzie lekarza oraz 60-lecia pracy w ochronie zdrowia Prof. dr hab. n. med. Jerzego Kiwerskiego.
Tematem sympozjum było "Wskazania i przeciwwskazania do rehabilitacji osób z chorobami kręgosłupa". Równolegle odbywały się bezpłatne prezentacje sprzętu medycznego. Instytut Kosmetologi natomiast zachęcał do bezpłatnych zabiegów. Ja skorzystałam z zabiegu pielęgnacyjnego na dłonie. Polegał on na zanurzeniu dłoni w parafinie.
Tematem sympozjum było "Wskazania i przeciwwskazania do rehabilitacji osób z chorobami kręgosłupa". Równolegle odbywały się bezpłatne prezentacje sprzętu medycznego. Instytut Kosmetologi natomiast zachęcał do bezpłatnych zabiegów. Ja skorzystałam z zabiegu pielęgnacyjnego na dłonie. Polegał on na zanurzeniu dłoni w parafinie.
Próbowałam dostać się na zrobienie makijażu, ale była za duża kolejka.
sobota, 16 listopada 2013
ODWIEDZINY
Dzisiaj jest Sobota. Rano miałam zabiegi. Następnie trochę pracowałam przy komputerze. Po południu przyjmowałam gości. Nie jestem umierająca, ale przyjemnie jest jeśli ktoś pamięta o tobie. Wszystkie osoby były mile zaskoczeni warunkami panującymi w szpitalu.
czwartek, 14 listopada 2013
JAK DOBRZE MIEĆ SĄSIADA - MAM SĄSIADÓW NA WAGĘ ZŁOTA
"Jak dobrze mieć sąsiada" - słowa z tej piosenki są naprawdę bardzo prawdziwe. Dzięki moim sąsiadom, moje mieszkanie nie zostało zalane. Krysia sąsiadka natychmiast mnie zawiadomiła przez SKYPE. Nadal nie mam kontaktu w szpitalu ze światem bo nie ma zasięgu. Dzwoniłam do ORANGE - udają, że usterka jest dopiero od wczoraj ( miejscowi twierdzą, że trwa to już kilka miesięcy). Zaproponowali mi 30 % rabatu na abonament. Wolałabym mieć zasięg. Czekam jeszcze kilka dni i zawiadamiam MEDIA. Wracając do moich sąsiadów są wspaniali i zawsze jestem spokojna kiedy gdzieś wyjeżdżam.
Moja rehabilitacja przebiega prawidłowo. Pierwszy zabieg zaczynam już o 7:30. Trochę wcześnie. Potem śniadanie, kolejne zabiegi i pora na obiad i kolejne zabiegi do kolacji. Posiłki jak na warunku szpitalne są bardzo smaczne, zwłaszcza obiady. Zupy prawdziwie domowe. Zakładałam, że schudnę, ale chyba nie grozi mi to. Dla tych co wybrzydzają zawsze mogą posilić się w jednej z dwóch restauracji na terenie szpitala. Jedna prowadzona przez rodowitego Włocha. Jutro postaram się napisać więcej na temat struktury szpitala i jego oddziałów.
Moja rehabilitacja przebiega prawidłowo. Pierwszy zabieg zaczynam już o 7:30. Trochę wcześnie. Potem śniadanie, kolejne zabiegi i pora na obiad i kolejne zabiegi do kolacji. Posiłki jak na warunku szpitalne są bardzo smaczne, zwłaszcza obiady. Zupy prawdziwie domowe. Zakładałam, że schudnę, ale chyba nie grozi mi to. Dla tych co wybrzydzają zawsze mogą posilić się w jednej z dwóch restauracji na terenie szpitala. Jedna prowadzona przez rodowitego Włocha. Jutro postaram się napisać więcej na temat struktury szpitala i jego oddziałów.
wtorek, 12 listopada 2013
Wszystkiemu jest winna firma Orange
W ostatnim poście pisałam o niewygodnym łóżku w Konstancinie. Łóżko jest jak najbardziej w porządku. Okazuje się, że ból pleców jest od zawiania. Mam klasyczne zapalenie korzonków. Wczoraj ból był tak silny, że musiałam iść do lekarza dyżurnego. Dopiero po zastrzyku mogłam funkcjonować normalnie. Co wspólnego mam z tym ORANGE. Bardzo dużo. Nie mogąc złapać zasięgu prawie goła ( o tej prze roku otwieram okno balkonowe i wychodziłam na zewnątrz, aby odebrać telefon lub zadzwonić). Ta sytuacja z brakiem zasięgu nie trwa od wczoraj, ale od paru miesięcy. Nie rozumiem jak można nie reagować na głosy klientów. Dlaczego Operator nic z tym nie robi? Płacę abonament za 130 PLN miesięcznie i nie mam kontaktu ze światem. Nie do pomyślenia w innych krajach.
niedziela, 10 listopada 2013
KOLEJNY WOLNY DZIEŃ
Chyba mam niewygodne łóżko ponieważ po nocy czuję okropny ból w kręgosłupie. Jestem w szpitalu rehabilitacyjnym i narzekam na kręgosłup. Trochę dziwne, prawda. A może za dużo leżenia? Dzisiejszy dzień przeszedł mi na leniuchowaniu w sposób pożyteczny. Jestem w trakcie czytania książki pt HELENA RUBINSTEIN KOBIETA, KTÓRA WYMYŚLIŁA PIĘKNO napisanej przez francuską dziennikarkę Michele Fitoussi. Wiedziałam, że Helena Rubinstein urodziła się w Krakowie, ale że wyjechała do Australii z dwunastoma słoiczkami " tajemniczego kremu" i dopiero tam stała się słynna. Początki nie były łatwe. Dzięki ciężkiej pracy doszła do fortuny. Jest dopiero na początku książki, ale już teraz widzę jak umiejętnie potrafiła reklamować swoje produkty. Cóż powinnam się od niej tego nauczyć. Kończę, aby dalej czytać.
piątek, 8 listopada 2013
KONSTANCIN
Mija mój trzeci dzień mojego pobytu na rehabilitacji w Konstancinie. Nie powiem, żeby mi tu było źle. Lubię Konstancin bardzo zwłaszcza w okresie letnim. Ma wtedy dużo uroku. Nie wiem czy wszyscy wiedzą, że Konstancin ma status uzdrowiska od 1917 roku. Przed drugą wojną światową przyjeżdżała tutaj " śmietanka warszawska". Wystarczy wspomnieć takie nazwiska jak Wedel, Blikle.Do tej pory zachowały się stare wille. Niektóre z nich są bardzo podupadłe, część jednak została odnowiona. Nie brakuje również współczesnych rezydencji typu " Caringtonowie" należących do znanych celebrytów świata polityki i kultury.
Konstancin jest jedynym uzdrowiskiem na terenie woj. mazowieckiego. Kolejna ciekawostka warta podania - w 1965 roku odkryto tutaj złoża leczniczej solanki, a 9 lat później w 1974 roku rozpoczęto wznoszenie tężni. Budowa trwała 4 lata uroczyste otwarcie tężni solankowej nastąpiło w 1978 roku. Tężnia to inhalatorium na wolnym powietrzu, jest drugą najstarszą w Polsce - po Ciechocińskiej. Otoczona jest pięknym parkiem zdrojowym. W okresie letnim w muszli koncertowej odbywają się koncerty solistów i zespołów muzycznych. Można powiedzieć, że stał się również ulubionym miejscem warszawiaków również obecnie.
Z miejscem tym związana jestem od dzieciństwa. Zaczynałam od pobytu w Stocerze - Stołecznego Centrum Rehabilitacji Narządu Ruchu. Potem były pobyty w Białym Domu. Proszę nie mylić z Białym Domem w Waszyngtonie. Od dziesięciu lat jestem wierna Centrum Rehabilitacji i Kształcenia Inwalidów przy ulicy Gąsiorowskiego. Trudno się do Szpitala rehabilitacyjnego dostać, trzeba odczekać 2 lata w kolejce NFZ, ale warto. Opieka jest bardzo dobra, zabiegów dużo. Są też utrudnienia - ORANGE nie ma zasięgu. Latam po całym ośrodku, aby móc zadzwonić. W końcu kończę na powietrzu, ale też nie wszędzie. Pracownicy ośrodka przeszli do innych operatorów. Słyszałam, że trwa to już parę miesięcy. Nie po raz pierwszy mam z nimi kłopot.To tyle na dzisiaj. Zapraszam do Konstancina.
Konstancin jest jedynym uzdrowiskiem na terenie woj. mazowieckiego. Kolejna ciekawostka warta podania - w 1965 roku odkryto tutaj złoża leczniczej solanki, a 9 lat później w 1974 roku rozpoczęto wznoszenie tężni. Budowa trwała 4 lata uroczyste otwarcie tężni solankowej nastąpiło w 1978 roku. Tężnia to inhalatorium na wolnym powietrzu, jest drugą najstarszą w Polsce - po Ciechocińskiej. Otoczona jest pięknym parkiem zdrojowym. W okresie letnim w muszli koncertowej odbywają się koncerty solistów i zespołów muzycznych. Można powiedzieć, że stał się również ulubionym miejscem warszawiaków również obecnie.
Z miejscem tym związana jestem od dzieciństwa. Zaczynałam od pobytu w Stocerze - Stołecznego Centrum Rehabilitacji Narządu Ruchu. Potem były pobyty w Białym Domu. Proszę nie mylić z Białym Domem w Waszyngtonie. Od dziesięciu lat jestem wierna Centrum Rehabilitacji i Kształcenia Inwalidów przy ulicy Gąsiorowskiego. Trudno się do Szpitala rehabilitacyjnego dostać, trzeba odczekać 2 lata w kolejce NFZ, ale warto. Opieka jest bardzo dobra, zabiegów dużo. Są też utrudnienia - ORANGE nie ma zasięgu. Latam po całym ośrodku, aby móc zadzwonić. W końcu kończę na powietrzu, ale też nie wszędzie. Pracownicy ośrodka przeszli do innych operatorów. Słyszałam, że trwa to już parę miesięcy. Nie po raz pierwszy mam z nimi kłopot.To tyle na dzisiaj. Zapraszam do Konstancina.
środa, 6 listopada 2013
BEZ TELEFONU PRZEZ 29 DNI?
Wygląda na to, że sobie nie pogadam przez najbliższy miesiąc. ORANGE nie ma zasięgu w Konstancinie. Dokładnie mówiąc trzeba wychodzić na dwór, aby zadzwonić. No cóż pogoda nie jest sprzyjająca. Dobrze, że INTERNET działa.
niedziela, 3 listopada 2013
Nie lubię listopada
Tak nie lubię listopada z wielu względów. Jest smutny, zwiastuje zbliżający się koniec roku. Dla mnie to również znak, że zima nachodzi wielkimi krokami i za chwilę może spaść śnieg. A to z kolei duże utrudnienia dla osoby niepełnosprawnej: nieodśnieżone i śliskie chodniki, ciągłe siedzenie w domu. To wszystko powoduje, że jest nudno aż do następnego wyjazdu. Dlatego lubię uciekać w styczniu lub lutym do ciepłych krajów.
Na początku tego roku w lutym wyjechałam na Antypody. Byłam w Australii i Nowej Zelandii. W Australii był to mój drugi pobyt. Pierwszy raz odwiedziłam ten kontynent na zaproszenie bliskiej koleżanki z Melbourne w 2003 roku. Nie chciałam siedzieć w jednym miejscu dlatego postanowiłam podróżować. Byłam w Sydney, Adelajdzie, Cooper Peedy, Alice Springs oraz Uluru. Kilka słów o Cooper Peedy. Miasteczko słynie z wydobycia opali, które są tam wydobywane od XIX wieku. Ciekawostką jest, że ze względu na wysokie temperatury dochodzące do +50 stopni miasto przeniosło się pod ziemię. Miałam możliwość spania jedną noc w takim hotelu pod ziemią. Nie powiem, że czułam się bardzo dobrze.Uczucie podobne kiedy nocujemy w kopalni Bochnia. Mnóstwo turystów odwiedza to miejsce. Opale są oficjalnie narodowym kamieniem Australii. Obiecałam mamie, że przywiozę jej kilka kamyków na bransoletkę. Nawet wspomogła mnie finansowo dając mi na ten cel pewną kwotę pieniędzy. Niestety nie przygotowałam się do tego zakupu przed wyjazdem. Chcę powiedzieć,że moja wiedza o opalach okazała się znikoma. Nie zdawałam sobie sprawy, że jest tyle odmian i gatunków. Mieniły się w różnych odcieniach i barwach.W rezultacie kiedy przyszło mi wybrać kamienie po prostu "zamurowało mnie". Cena również nie była taka jakiej się spodziewałam. Oczywiście chciałam sprostać zadaniu tylko nie wiedziałam jak. Postanowiłam iść do pierwszej lepszej budki telefonicznej ( moja komórka nie miała zasięgu) i zadzwonić do mojej mamy. U mnie był dzień w Polsce głęboka noc mama wybita ze snu, a ja próbowałam wydobyć od niej jaki odcień kamienia ją interesuje. Nie zbyt mogłyśmy się porozumieć więc zadecydowałam sama o wyborze. Udało mi się nawet wytargować dobrą cenę. Kiedy już jechałam w autokarze w kierunku Alice Springs oglądając kamienie opuściłam jeden z nich. Opal rozpadł się na dwie części. Siedzący obok współpasażer poinformował, że jest gatunek, który nie nadaje się na obróbkę jubilerską. Część " kamyczków" leży teraz na telewizorze u mamy, a reszta u mnie. CDN.
Na początku tego roku w lutym wyjechałam na Antypody. Byłam w Australii i Nowej Zelandii. W Australii był to mój drugi pobyt. Pierwszy raz odwiedziłam ten kontynent na zaproszenie bliskiej koleżanki z Melbourne w 2003 roku. Nie chciałam siedzieć w jednym miejscu dlatego postanowiłam podróżować. Byłam w Sydney, Adelajdzie, Cooper Peedy, Alice Springs oraz Uluru. Kilka słów o Cooper Peedy. Miasteczko słynie z wydobycia opali, które są tam wydobywane od XIX wieku. Ciekawostką jest, że ze względu na wysokie temperatury dochodzące do +50 stopni miasto przeniosło się pod ziemię. Miałam możliwość spania jedną noc w takim hotelu pod ziemią. Nie powiem, że czułam się bardzo dobrze.Uczucie podobne kiedy nocujemy w kopalni Bochnia. Mnóstwo turystów odwiedza to miejsce. Opale są oficjalnie narodowym kamieniem Australii. Obiecałam mamie, że przywiozę jej kilka kamyków na bransoletkę. Nawet wspomogła mnie finansowo dając mi na ten cel pewną kwotę pieniędzy. Niestety nie przygotowałam się do tego zakupu przed wyjazdem. Chcę powiedzieć,że moja wiedza o opalach okazała się znikoma. Nie zdawałam sobie sprawy, że jest tyle odmian i gatunków. Mieniły się w różnych odcieniach i barwach.W rezultacie kiedy przyszło mi wybrać kamienie po prostu "zamurowało mnie". Cena również nie była taka jakiej się spodziewałam. Oczywiście chciałam sprostać zadaniu tylko nie wiedziałam jak. Postanowiłam iść do pierwszej lepszej budki telefonicznej ( moja komórka nie miała zasięgu) i zadzwonić do mojej mamy. U mnie był dzień w Polsce głęboka noc mama wybita ze snu, a ja próbowałam wydobyć od niej jaki odcień kamienia ją interesuje. Nie zbyt mogłyśmy się porozumieć więc zadecydowałam sama o wyborze. Udało mi się nawet wytargować dobrą cenę. Kiedy już jechałam w autokarze w kierunku Alice Springs oglądając kamienie opuściłam jeden z nich. Opal rozpadł się na dwie części. Siedzący obok współpasażer poinformował, że jest gatunek, który nie nadaje się na obróbkę jubilerską. Część " kamyczków" leży teraz na telewizorze u mamy, a reszta u mnie. CDN.
piątek, 1 listopada 2013
1 LISTOPADA
1 listopada ku czci wszystkich znanych i nieznanych świętych obchodzony jest nie tylko przez Rzymskokatolicki Kościół lecz również uznawany jest przez inne kościoły w tym anglikański i niektóre kościoły luterańskie.
W tym dniu wszyscy zadajemy sobie sprawę, że śmierć czeka na każdego - biednego i bogatego, wierzącego i niewierzącego.
Jutro w Zaduszki wybieram się odwiedzić grób mojej koleżanki, która zmarła 2 lata temu. Cierpiała na nieuleczalną chorobę. Jeszcze 3 dni przed śmiercią robiła plany na przyszłość. Wierzyła, że pokona chorobę. Stało się inaczej.
W tym dniu wszyscy zadajemy sobie sprawę, że śmierć czeka na każdego - biednego i bogatego, wierzącego i niewierzącego.
Jutro w Zaduszki wybieram się odwiedzić grób mojej koleżanki, która zmarła 2 lata temu. Cierpiała na nieuleczalną chorobę. Jeszcze 3 dni przed śmiercią robiła plany na przyszłość. Wierzyła, że pokona chorobę. Stało się inaczej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)