niedziela, 27 lipca 2014

Refleksje po pobycie w Mielnie


 

Jestem już z powrotem w Warszawie po pobycie w Mielnie gdzie przebywałam na turnusie rehabilitacyjnym. Nie mogłam narzekać na pogodę, która nie ustępowała pogodzie w krajach śródziemnomorskich. Na 12 dni miałam tylko jeden dzień z  deszczem, a właściwie padało tylko w nocy. 
Również warunki pobytu były bardzo dobre, jedzenie smaczne. Chociaż tutaj miałabym małe  zastrzeżenie - brak owoców do posiłków, które przecież w sezonie nie są bardzo drogie. Cóż wszyscy oszczędzamy.
Powiedziałam sobie nigdy więcej Mielna w pełni sezonu. Dlaczego? Po pierwsze nie można swobodnie leżeć na plaży - dosłownie nie ma gdzie. Ja na plażę wybierałam się w godzinach bardzo rannych, o godzinie 6:30. Wstałam z wielkim oporem, ale w duchu sobie mówiłam, że to dla mojego zdrowia. Mogłam swobodnie pomoczyć nogi w zimnym Bałtyku. Po wdychać morskiego jodu. Nasze morze wygląda o poranku najpiękniej.
Zmorą w Mielnie chyba jest  pijana młodzież. Spotkać ich można na każdym kroku. Ich głośnie zachowanie słychać wszędzie. Są  bardzo uciążliwi w godzinach wieczornych i nocnych Jestem naprawdę w szoku obserwując młodych ludzi i ich zachowanie na plaży. Każde słowo zaczynają od K.... Już rano, a może jeszcze po nocy byli pijani. Spotykałam ich na plaży z butelkami piwa i innego alkoholu. Jak można o 6:30 pić, a następnie wskakiwać do wody.  Rozbite butelki walają się po piachu. Służby porządkowe nie nadążają za sprzątaniem.
We wcześniejszym mailu pisałam o rampie, która pod żadnym względem nie była bezpieczna dla osób na wózkach, słabo chodzących, a nawet osób zdrowych. Ja za każdym razem musiałam przechodniów prosić o pomoc przy schodzeniu na plażę.
Pomimo tych zastrzeżeń bardzo mi było żal, kiedy wczoraj wsiadałam do samochodu kierowcy z portalu Blablacar, aby wrócić do Warszawy. Oczywiście jazda super. Nawet mi kierowca wniósł walizkę do mieszkania.
Dla tych co chcą naprawdę odpocząć zalecam wyjazd przed lub po sezonie.

  
 

sobota, 19 lipca 2014

MIELNO I WYPOCZYNEK

Jestem już w Mielnie od paru dni i chciałam się podzielić kilkoma refleksjami z pobytu na turnusie rehabilitacyjnym.
Po kilku dniach czuję się naprawdę zrelaksowana. Zabiegi rehabilitacyjne bardzo dobre. Pan rehabilitant, Andrzej jest naprawdę zaangażowany i chce mi pomóc. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że po kilku razach nie ozdrowieje. Zwłaszcza, że powinnam ćwiczyć regularnie sama.
Na terenie ośrodka znajdują się dwa baseny. Jeden ze zwykłą wodą, drugi z solą z Morza Martwego. Do tego jeszcze można skorzystać z różnego rodzaju Saun, natrysków. Coś fantastycznego kiedy możemy relaksować się przy dźwiękach muzyki. Nie chce się wychodzić.
Jedzenie pychota - chyba wolałabym, aby było mniej - moja dieta znowu schodzi na dalsze plany. Trochę ciężko mi korzystać z bufetu chodząc o kuli. Kelnerzy są na tyle mili i uczynni, że pomagają mi.
Ogólnie cały obiekt jest dostosowany do potrzeb osób na wózkach inwalidzkich. Oczywiście znalazłoby się kilka niedociągnięć np brak podnośnika do basenu.
Do plaży mam blisko. Niestety zejście na plażę nie do końca można nazwać dostosowanym. Co z tego, że jest rampa. Zejście nie jest w żadnym wypadku bezpieczne  ponieważ kawałek deski, który udaje rampę jest bardzo śliski. Powinno być wyłożone gumą. Zadzwoniłam nawet do Urzędu Miejskiego. Usłyszałam, że może to potrwać długo bo musi to iść drogą urzędową. Zamiast zareagować natychmiast. Dopiero jak stanie się komuś coś  zaczną działać.
Nie polecam nikomu przyjazdu do Mielna w pełni sezonu. Przy wysokich tropikalnych temperaturach na plaży nie można nawet szpilki włożyć. Już od godziny 9:00 rano jest pełno ludzi. Dlatego ja wolę chodzić na plażę, albo bardzo rano lub wieczorem.

czwartek, 17 lipca 2014

Jazda z Blablacar super sprawa

Obiecałam, że zdam relację z jazdy do Mielna z kierowcą z portalu blablacar. Naprawdę wspaniała i bezpieczna jest to podróż. Pan Jakub, kierowca zanim podjechał zadzwonił, że będzie za trzydzieści minut i tak się stało. Tak jak pisałam trochę miałam pietra, ale naprawdę niepotrzebnie. Pan Jakub jechał ze swoją dziewczyną do Dźwirzyna. Miał również już inną osobę jadącą z Pragi przez Katowice i  Kielce do Torunia.  Jechaliśmy przez Łódź gdzie również czekał już kolejny pasażer jadący z  nad jeziora w drodze do Koszalina. Praktycznie przez całą drogę rozmawialiśmy, głównie ja opowiadając o moich podróżach i przygodach tych bliskich i dalekich. Około 5:00 nad ranem trochę przysnęłam. Na miejscu byłam o 7:30.
Oczywiście do Warszawy będę chciała również skorzystać z blablacar serwisu.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Podróż z Blablacar nad morze

Za chwilę ruszam w kolejną podróż nad morze. Tym razem nie z grupą lecz prywatnie. Wyjeżdżam w celach zdrowotnych, aby podratować zdrowie i wzmocnić się przed kolejnymi wyjazdami z grupami. Nie byłam nad polskim morzem przeszło dwa lata dlatego wybrałam ten kierunek. Postanowiłam wypróbować portal Blablacar, który łączy kierowców i pasażerów. Nie ukrywam, że mam trochę tzw. " pietra" nigdy nie podróżowałam w ten sposób i to jeszcze nocą. Część znajomych oczywiście mi odradzała. Zobaczymy. Jeździłam po świecie z różnymi kierowcami.
Następna relacja z Mielna już wkrótce.

sobota, 5 lipca 2014

PRAGA CZESKA JEST PIĘKNA, A PIWO WYŚMIELITE

Mogę powiedzieć, że kolejna wycieczka dla osób niepełnosprawnych organizowana przez ACCESSIBLE POLAND TOURS przeszła do historii. Tym razem była to Praga Czeska. Nie powiem, że było łatwo - wszystko się prawie udało i mam nadzieję, że grupa jest zadowolona. Jedynie nie zrealizowaliśmy wizyty w Skalnym Mieście w drodze do Pragi.Grupa była kameralna było nas 11 osób ze mną. Podróżowaliśmy busem dostosowanym. Zwykle lecimy samolotem, a na miejscu wynajmuję transport dostosowany. Ze względu jednak na stosunkowo niedużą odległość zdecydowałam się na transport lądowy. Na pewno w porównaniu z samolotem jazda busem jest bardziej męcząca dla wszystkich, zwłaszcza dla osób niepełnosprawnych. Daliśmy radę. W grupie było aż 5 wózków inwalidzkich. Trzy dni przed wyjazdem okazało się, że nie mogę zabrać jednej osoby więcej, która miała być do pomocy ponieważ nie było  dla niej miejsca. Szkoda, że kierowca nie poinformował mnie o tm znacznie wcześniej. Zaczęłam uruchamiać swoje " znajomości" i udało się znaleźć fantastycznych wolontariuszy do pchania wózków. Nasza przewodniczka w Pradze ostrzegała nas, że osoby na wózkach bez opiekuna nie mają żadnych szans w samodzielnym poruszaniu się po Hradczanach. Kocie łby są bardzo niewygodne i nawet bardzo samodzielni wózkowicze napotykają problemy. Również sprawni uczestnicy bardzo pomagali tym na wózkach. Adam, Małgosia, Ewa i Wiesia byli zawsze chętni do pomocy. Ponadto Ewa i Wiesia szykowały śniadania. Miałam to robić ja, ale dziewczyny były szybsze.
Mieszkaliśmy w bardzo pięknym miejscu - Wyszehradzie. Widoki zapierające dech w piersi. Z mojego okna rozpościerał się widok na Bazylikę Sw. Piotra i Pawła.
Bazylika Św. Piotra i Pawła - widok z okna
Bardzo pięknie widać było panoramę miasta wieczorem kiedy cała Praga była oświetlona. Kilka słów o Wyszehradzie. Według legendy owe skaliste wzgórze było zamieszkiwane było przez pierwszych władców Czech. W XI wieku książę Władysław II wybudował tu romański pałac i kilka kościołów. Później Cesarz Karol IV podniósł jeszcze rangę wzgórza stawiając na nim pałac królewski. Ostatecznie Wyszehrad stał się twierdzą. Uległa ona zniszczeniu w 1866 r. Zwiedzając to miejsce warto zajrzeć do Bazyliki Św. Piotra i Pawła. Tuż przy Bazylice znajduje się cmentarz, na którym spoczywa wielu zasłużonych Czechów jak Antoni Dworak, Alfons Mucha.
Mieliśmy też okazję podziwiać w Galerii Narodowej 20 monumentalnych obrazów zatytułowanych " Epopeja Słowiańska" namalowanych przez Alfonsa Muchę. Dla mnie osobiście były one smutne.
Kto to był Alfons Mucha? Czeski malarz zdobył rozgłos dzięki oryginalnej secesyjnej twórczości dekoracyjnej. Warto wspomnieć, że Alfons Mucha zaprojektował czechosłowackie godło państwowe oraz pierwsze znaczki i banknoty. Na banknotach umieścił fotografie swojej rodziny.
Kiedy przeprowadziłam krótki quiz z czego słyną Czechy odpowiedzi były różne. Ktoś krzykną Helena Vondraczkowa i wszyscy zaczęliśmy śpiewać w Malowanym Dzbanku. Ktoś jeszcze inny wymienił knedle z mięsem i kapustą. Mnie bardzo smakował smażony ser podawany a la kotlet. Pychota. Oczywiście mówiąc o Czechach nie możemy zapomnieć o wybornym piwie. Jest ich tyle gatunków, że trudno wymienić wszystkie.Spragnionym polecam cerne piwo czyli ciemne piwo. 
Integrowaliśmy się przez cały czas, ale chyba najbardziej na wieczornym rejsie po Wełtawie. 3 godzinny rejs z obiadem w formie bufetu przy dźwiękach muzyki na żywo długo pozostanie w pamięci pomimo słonej ceny. Co niektórzy zamiast piwa zamawiali wina morawskie. Nie są one bardzo popularne u nas, a szkoda.   
Rejs po Wełtawie, Praga 29.06.2014
Zapraszam chętnych na kolejną wycieczkę do Pragi może jeszcze w tym roku.