niedziela, 13 kwietnia 2014

POLSKI DREAMLINER PRZYJAZNY OSOBOM NA WÓZKACH INWALIDZKICH

Miałam przyjemność lecieć do Pekinu na trasie Warszawa - Pekin- Warszawa  słynnym  Dreamlinerem  należących do LOT ( Polskie Linie Lotnicze). Znajomi trochę mi zazdrościli, ale również komentowali - "Nie ciesz się za bardzo bo wiesz, że się on często psuje". Informuję,że tym razem wszystko było w porządku. Kilka informacji o wyposażeniu samolotu . Jest to pierwszy Dreamliner w Europie. Do wyboru są trzy klasy: Elite Club, Premium Club oraz Economy. Ja oczywiście podróżowałam najtańszą klasą. Nie ukrywam, że miałam przyjemność  latać już wcześniej tego typu samolotami zagranicą podczas podróży do Australii czy Meksyku, dlatego wiedziałam czego mogę się spodziewać.  Jeśli ktoś oczekuje złotych klamek to tego tutaj na pewno nie znajdzie. W samolocie w klasie ekonomicznej znajdują się trzy rzędy siedzeń po trzy siedzenia w każdym rzędzie. Siedzenia są trochę szersze niż w starszych  Boeingach. Każde pasażer może  śledzić lot, oglądać filmy, słuchać muzyki dzięki monitorom telewizyjnym umieszczonym  fotelu przed sobą. Do swojej dyspozycji dostałam ciepły koc, słuchawki, zatyczki do uszu. Samolot jest cichszy niż inne maszyny dlatego nie odczuwa się tak  zmęczenia. Kilka słów o toaletach do których mogą również wjechać osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich. Na pokładzie samolotu znajduje specjalne krzesło na kółkach, z którego osoba niechodząca może skorzystać w razie potrzeby. Dzięki temu, że z dwóch toalet znajdujących się obok siebie można zrobić jedną dużą ( rozsuwając wewnętrzne drzwi )  w pomieszczeniu jest sporo miejsca. Niestety łazienka nie jest wyposażona w poręcze.
Tak wygląda krzesło przed złożeniem
Krzesło do przewozu osób niepełnosprawnych do toalety na pokładzie samolotu  Dreamliner obsługiwanego przez LOT
toaleta przed rozsunięciem drzwi
toaleta po rozsunięciu drzwi

sobota, 12 kwietnia 2014

POWRÓT Z WIELKICH CHIN


Przerwa w pisaniu w blogu spowodowana była wyjazdem do Chin, a dokładnie mówiąc do Pekinu. Kolejne moje marzenie, aby zobaczyć WIELKI MUR spełniło się. Oczywiście z przyczyn wiadomych ( dla tych co nie wiedzą informuję, że jestem osobą poruszającą się o kuli) nie wdrapywałam się na MUR CHIŃSKI, ale byłam widziałam i to jest najważniejsze. Grupa była kameralna i składała się głównie z osób niepełnosprawnych i opiekunów oraz oczywiście pilota Krzysztofa i  lokalnego pilota. Tym razem nie byłam głównym organizatorem wycieczki tylko uczestnikiem. Kilkakrotnie próbowałam  zwiedzić Pekin. Niestety inne biura zdecydowanie odmawiały mi uczestnictwa tłumacząc się, że nie dam sobie rady ze względu na brak udogodnień dla osób niepełnosprawnych. Okazało się zupełnie inaczej - CHINY SĄ BARDZO PRZYJAZNE OSOBOM NIEPEŁNOSPRAWNYM ZWŁASZCZA TYM PORUSZAJĄCYM SIĘ NA WÓZKACH INWALIDZKICH.  Tylu ramp w miejscach atrakcji turystycznych, restauracjach nie widziałam w trakcie moich podróży. Jeżdżę trochę po świecie i wiem o czym mówię. Mogłam nawet od ręki wypożyczyć wózek inwalidzki  i wynająć " osobistego pchacza" do wózka  bez konieczności wcześniejszego rezerwowania. Dzięki temu pierwszego dnia kiedy zwiedzaliśmy Plac Tiananmen oraz Zakazane Miasto nie poczułam żadnego zmęczenia. Na pewno trudno byłoby mi przejść ten odcinek pieszo.Oczywiście to kosztuje, ale warto wiedzieć, że  taka możliwość istnieje. Postaram się wkrótce dzień po dniu opisać moją przygodę z Pekinem. Jadąc do Chin miałam zupełnie inny wizerunek tego kraju,  spodziewałam się, że zobaczę ludzi ubranych w "  jednakowe mundurki", bez komórek,  zacofanych w stosunku do Zachodu. Nic mylącego. Stolica Chin jest bardzo nowoczesne,istnieją Mcdonald's, Coca Cola,  najczęściej spotykanymi markami samochodowymi są BMW, Mercedesy.  Niesamowite wrażenie robi to kiedy wjeżdżamy do dzielnicy słynnych HUTONÓW ( zespoły połączonych ze sobą parterowych budynków, z małymi, często krętymi uliczkami oraz brakiem kanalizacji w nich). To trzeba zobaczyć. Mieliśmy okazję przejechać się po takiej dzielnicy. 
Owszem są też minusy. Nie znają języka angielskiego - porozumiewanie się z Chińczykami to koszmar. W hotelu jedynie w recepcji można się było porozumieć bez problemu. Również Internet dział bardzo powoli. Dlatego nie mogłam umieszczać wpisów na bieżąco tak jak sobie zaplanowałam.