wtorek, 26 stycznia 2016

Przemyślenia po operacji - Cuda się zdarzają.


Dzisiaj mija pierwszy tydzień po operacji cieśni nadgarstka i trzaskającego palca u mojej prawej ręki. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że moja lewa ręka jest również " Kaput" w związku z moją wrodzoną niepełnosprawnością.
Skierowanie na zabieg miałam już w zeszłym roku, a dokładnie mówiąc w grudniu 2014. Niestety, stchórzyłam wtedy. Miałam wyjazd w styczniu 2015 na wyspę Madagaskar więc nie w głowie mi były żadne operacje.
Nie jest to moja pierwsza operacja w życiu, ale za każdym razem jest jakiś strach i obawa.
Tym razem bałam się jak będę funkcjonowała bez  rąk i możliwości chodzenia o kuli, którą zawsze podpieram używając prawej ręki. Operowanej ręki nie  będę mogła używać przez jakiś czas.
No i jeszcze muszę od czasu do czasu odpowiadać na maile - przecież prowadzę biuro podróży dla osób niepełnosprawnych.
Wierzyć nie wierzyć, ale  następuje prawdziwy cud. Zaczynam używać mojej lewej ręki !!!!!!!!! ( tej chorej od urodzenia).
W  wieku 5+ bez  żadnych nakazów od nikogo odkrywam, że moja lewą ręką mogę pisać na klawiaturze komputera. Potrafię nawet jeść!!!!
Pamiętam jak mama już w dzieciństwie ciągle powtarzała "  Małgosiu, używaj lewej ręki. trzymaj wyprostowaną" itd. Nawet bandażowała mi prawą rękę, abym tylko coś  robiła lewą.
Oczywiście są pewne rzeczy, które nadal wymagają pomocy osób trzecich. Mam namyśli codzienną ranną toaletę. I tutaj zdecydowałam na pomoc pielęgniarki. Zawsze to fachowa pomoc.
Patrząc przez okno widzę, że i tak za dużo nie straciłam. Jest brzydko i ślisko.
Poza tym miło jak rodzina i znajomi dzwonią i pytają o moje samopoczucie. Niektóre koleżanki nawet przychodzą  z gotowym obiadem ( poza rodziną). I jak tu narzekać.
Nie polecam osobom z podobnym schorzeniem od razu operacji, aby przekonać się, że można używać niepełnosprawnej  ręki. Chcę powiedzieć, że bardzo żałuję, że nie używałam jej wcześniej. Widocznie do pewnych rzeczy dojrzewamy z wiekiem.