niedziela, 3 listopada 2013

Nie lubię listopada

Tak nie lubię listopada z wielu względów. Jest smutny, zwiastuje zbliżający się koniec roku. Dla mnie to również znak, że zima nachodzi wielkimi krokami  i za chwilę może spaść śnieg. A to z kolei duże utrudnienia dla osoby niepełnosprawnej:  nieodśnieżone i śliskie chodniki, ciągłe siedzenie w domu. To wszystko powoduje, że jest nudno aż do następnego wyjazdu. Dlatego  lubię uciekać w styczniu lub lutym do ciepłych krajów.
Na początku tego roku w lutym wyjechałam na Antypody. Byłam w Australii i Nowej Zelandii. W Australii był to mój drugi pobyt. Pierwszy raz odwiedziłam ten kontynent na zaproszenie bliskiej koleżanki z Melbourne w 2003 roku. Nie chciałam siedzieć w jednym miejscu dlatego postanowiłam podróżować. Byłam w Sydney, Adelajdzie, Cooper Peedy, Alice Springs oraz Uluru. Kilka słów  o Cooper Peedy. Miasteczko słynie z wydobycia opali, które są tam wydobywane od XIX wieku. Ciekawostką jest, że ze względu na wysokie temperatury dochodzące do +50 stopni miasto przeniosło się pod ziemię. Miałam możliwość spania jedną noc w takim hotelu pod ziemią. Nie powiem, że czułam się bardzo dobrze.Uczucie podobne kiedy nocujemy w kopalni Bochnia. Mnóstwo turystów odwiedza to miejsce. Opale są oficjalnie narodowym kamieniem Australii. Obiecałam mamie, że przywiozę jej kilka kamyków na bransoletkę. Nawet wspomogła mnie finansowo dając mi na ten cel pewną kwotę pieniędzy. Niestety nie przygotowałam się do tego zakupu przed wyjazdem. Chcę powiedzieć,że moja wiedza o opalach okazała się znikoma. Nie zdawałam sobie sprawy, że jest tyle odmian i gatunków. Mieniły się w różnych odcieniach i barwach.W rezultacie kiedy przyszło mi wybrać kamienie po prostu "zamurowało mnie". Cena również nie była taka jakiej się spodziewałam. Oczywiście chciałam sprostać zadaniu tylko nie wiedziałam jak. Postanowiłam iść do pierwszej lepszej budki telefonicznej ( moja komórka nie miała zasięgu) i zadzwonić do mojej mamy. U mnie był dzień w Polsce głęboka noc mama wybita ze snu, a ja próbowałam wydobyć od niej jaki odcień kamienia ją interesuje. Nie zbyt mogłyśmy się porozumieć więc zadecydowałam sama o wyborze. Udało mi się nawet wytargować dobrą cenę. Kiedy już jechałam w autokarze w kierunku Alice Springs oglądając kamienie opuściłam jeden z nich. Opal  rozpadł się na dwie części. Siedzący obok współpasażer poinformował, że jest gatunek, który nie nadaje się na obróbkę jubilerską. Część " kamyczków" leży teraz na telewizorze u mamy, a reszta u mnie. CDN.