środa, 1 listopada 2017

Szwecja, jeden dzień w Uppsali, sierpień 2017 cd./ visiting Uppsala for a day, August 2017






Obiecałam, że będę kontynuowała moją relację z kolejnych dni pobytu w Sztokholmie.  Zanim zacznę opisywać pobyt w Uppsali powiem tylko, że praktycznie przez cały okres kiedy byliśmy tutaj mieliśmy piękną wakacyjną pogodę. Wyjątkiem była Uppsala gdzie pogoda była deszczowa

.
Wracam do wyjazdu do Uppsali. Nie mieliśmy tam żadnego przewodnika, ale dzięki koleżance Iwonie miałam kontakt do Ronaldo, mieszkańca Uppsali, który zgodził się nas odebrać z dworca i pokierować do autobusu. Oczywiście ja przygotowałam informację o mieście i zabytkach dla moich klientów.
 Ze względów organizacyjnych i cenowych najlepszym  środkiem transportu okazał się pociąg. Mieliśmy do wyboru koleje regionalne lub kolej podmiejską. Wybrałam kolej podmiejską jako, że wszystkie wagony były bezprzedziałowe i bezbarierowe. Co więcej nie musiałam rezerwować serwisu dla niepełnosprawnych. W ramach biletu mogliśmy podróżować bezpłatnie przez jedną godzinę w Uppsali po wyjściu z pociągu. Bilety kolejowe oraz na transport publiczny kosztują majątek dla nas polaków. Dzięki temu, że uczestnicy mieli zakupione bilety tygodniowe podróż do Uppsali była trochę tańsza, płaciliśmy tylko dopłatę do biletu tygodniowego.
Tak naprawdę nie do końca rozumiem  system opłat za bilety w Szwecji. 
Pociąg do Uppsali łapaliśmy z nowej stacji CITY. Czuć było jeszcze nowością. Czuliśmy się jak w labiryncie, musieliśmy korzystać z kilku wind. Na szczęście dopadłam kogoś z personelu, którzy pokierowali nas. Peron bardzo nowoczesny i wyposażony w specjalne bramki oddzielające podróżnego od peronu do momentu przyjazdu i odjazdu pociągu.
Co więcej wejścia  do wagonu dla osób niepełnosprawnych  są oznakowane. Podobny system widziałam w Japonii. Jedyna wadą było brak toalet w pociągu. Dlaczego było to bardzo istotne dla naszej grupy podam później.
Do Uppsali oddalonej ok 60 km jechaliśmy niecałą godzinę. Warto też dodać, że miasto szczyci się najstarszym uniwersytetem w Szwecji. Obecnie jest to też uznawane za miasto uniwersyteckie
W Uppsali mieliśmy do zobaczenia trzy ważne obiekty: Ogrody botaniczne im ,Linneusza, które okazały się niewypałem ze względu na pogodę. Linneusz był sławnym przyrodnikiem i lekarzem informacja dla tych co nie wiedzą kto to jest.

 Wszyscy woleli iść na gorącą herbatę zamiast chodzić po ogrodach. Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej w stronę Gustavianum i katedry protestanckiej zwanej po szwedzku Domkyrka. Oba obiekty są obowiązkowym punktem zwiedzania.  Dla nas dobrze ponieważ znajdują się one obok siebie. Po drodze z daleka widzimy XVI-wieczny zamek wybudowany w czasach, gdy Szwecja była jedną z europejskich potęg, za panowania dynastii Wazów. 

Dochodzimy do Uniwersyteckiego Gustavianum zbudowanego w 1625 roku . Obecnie w budynku Gustavianum   mieści się  muzeum powstałe w roku 1997 rokuZnajduje się w nim tzw. teatr anatomiczny.
Na dole na stole anatomicznym przeprowadzano sekcję zwłok której przyglądali się studenci siedzący na dookólnych galeriach.
Wszystko dostępne dla nas, osób niepełnosprawnych. W muzeum mieszczą się eksponaty  poświęcone  naukowym urządzeniom do pomiarów z 19th wieku np  termometr Anders Celsius. Przechodzimy kilka kroków jesteśmy  w Katedrze, która jest największą budowlą sakralną Skandynawii: ma 118,7 metrów długości.  W jednej z wież umieszczone są dwa dzwony pochodzące z Polski (zrabowane w  1703 podczas wojny północnej), jeden z nich jest aktualnie jest największym dzwonem kościelnym w Szwecji – tzw. Thornan.   Architektura świątyni łączy formy nadbałtyckiego  gotyku ceglanego i francuskiego.Katedra była miejscem koronacji wielu królów i królowych Szwecji. W Katedrze znajdziemy  też akcenty polskie:  grobowce Gustawa I Wazy oraz  grobowiec Katarzyny Jagiellonki – pierwszej  żony Jana III Wazy, królowej Szwecji w latach 1568–1583. Nad grobowcem  znajduje się  fresk przedstawiający Kraków.


Na prawdę świątynia jest piękna w środku i ma swój klimat.

Jesteśmy nawet świadkiem chrztu prowadzonego przez Księdza kobietę. Można też zwiedzać  skarbiec katedralny. Jest winda, ale nie do końca.  Sama katedra jest dostosowana dla osób na wózkach inwalidzkich. 

Po woli kończy się nasze zwiedzanie. Pora na obiad. Ronaldo znajduje dla nas niedrogą restaurację. 90 Sek za obiad i sałatkę z napojem to bardzo dobra cena. 

  Gdyby nie pogoda na pewno warto było zostać dłużej. Kierujemy się na dworzec. Nie mogę znaleźć kas biletowych. Ktoś mnie kieruje do sieci sklepów spożywczych, w których kupuję bilety. Musimy działać szybko bo do odjazdu pociągu jest kilka minut. Kolejka podmiejska po drodze zatrzymuje się na każdej stacji na szczęście. Dlaczego na szczęście zapytacie? Jedna z uczestniczek nazwijmy ją Zosia komunikuje mi, że potrzebuje pilnie toaletę. Mówię, że jest to nie możliwe, bo jej tutaj nie ma. Decyduje się na wyjście z pociągu na  kolejnym przystanku.  Oczywiście powinnam wyjść z nią, ale ja kuśtykająca ledwo obawiam się, że nie dotarłabym z nią do żadnej toalety na czas. Po drugie nie mogłam  zostawić reszty grupy. Małgosia i Andrzej, uczestnicy wycieczki tak się składa, że są  lekarzami proponują, że z nią wyjdą z pociągu i wrócą kolejnym. To właśnie jest to co łączy nas na wycieczkach. Chęć pomagania sobie i taka rodzinna atmosfera. Ponieważ wysiedli  na lotnisku Arlanda, gdzie obowiązuje kolejna specjalna dopłata do biletu 120 SEK. Bagatelka prawie 60pln za toaletę. Udało im się przekonać pilnujących, aby nie płacić bo przecież to sytuacja awaryjna. Ją  w potrzebie przepuścili. Oni jednak musieli czekać na Zosię. 


Najważniejsze, że  cała trójka dotarła do hotelu bezpiecznie.