No i już po styczniu. Szybko przeleciał. Tyle mam do
przekazania interesujących informacji, że nie wiem od czego zacząć. Rozpoczął się Chiński Nowy Rok - Rok Drewnianego Konia, który
potrwa do 18 lutego 2015 roku. Chiński Nowy Rok jest najważniejszym
świętem. Podobnie jak nasze święta
obchodzony jest w gronie rodzinnym. Oto co znalazłam w
gazetach: "Związanym z Koniem
żywiołem będzie Drewno, a według tradycji rok Drewnianego Konia przyniesie
spełnienie długookresowych planów, jak także wiele szans na dalekie podróże i
nieoczekiwane przygody". Ponieważ jest to okres kanikuły dla całych Chin
nie jest to najlepszy czas na odwiedzenie tego
kraju. Pamiętam, że kiedy byłam w Sydney w Australii w 2003 roku
święto to przypadało na okres końca stycznia. Miałam przyjemność odwiedzić
właśnie wtedy Dzielnicę Chińską. Również w zeszłym roku tym razem w Melbourne pod
koniec lutego udałam się do Chińskiej Dzielnicy. Wszędzie widać było ozdoby w
kolorze czerwonym, który oczywiście jest dla Chińczyków kolorem szczęścia,
powodzenia i miłości. Będąc w tej dzielnicy warto odwiedzić Muzeum Chińskie,
które poświęcone jest społeczności chińskiej przybyłej do Melbourne.
Ciekawostką wystawy jest obejrzenie najdłuższego smoku na świecie - Dail Loong. Muzeum jest w pełni
dostosowane do potrzeb osób na wózkach.
NOWA ZELANDIA OCZAMI KULAWEJ BLONDYNKI
piątek, 31 stycznia 2014
U NAS JUŻ PO STYCZNIU, A W CHINACH NOWY ROK
środa, 22 stycznia 2014
Marzą mi się ciepłe kraje ...
Wiem, że głupio pytać w środku zimy " Kiedy będzie ciepło?" Zachowuję się jak nasze PKP - zaskoczone zimą. To chyba wszystko z tego, że już drugi tydzień nie wychodzę z domu. Wszyscy mnie ostrzegają, żeby uważać. No tak, jeżdżę sama do Nowej Zelandii, a boję się wyjść sama z domu. Tak to bywa kiedy się jest kulawą. Jest to problem wszystkich osób niepełnosprawnych o tej porze roku. Dlatego chyba mogłabym okres zimowy spędzać w ciepłych krajach.
Dwa dni temu oglądałam w naszej telewizji film dokumentalny z przygotowań do Olimpiady Zimowej w Soczi. Po obejrzeniu filmu dotarły do mnie wszystkie absurdy z tym związane. Soczi - leży w klimacie podzwrotnikowym. Rozumiem, że Igrzyska odbyłyby się na Kaukazie, Syberii. W filmie pokazano, jakie szkody ekologiczne zostały wyrządzone dla tego obszaru. Obiekty budowane są w miejscach, gdzie ziemia się zapada. Całkowita dewastacja. Za chwilę będziemy się sami o tym przekonać.
Dwa dni temu oglądałam w naszej telewizji film dokumentalny z przygotowań do Olimpiady Zimowej w Soczi. Po obejrzeniu filmu dotarły do mnie wszystkie absurdy z tym związane. Soczi - leży w klimacie podzwrotnikowym. Rozumiem, że Igrzyska odbyłyby się na Kaukazie, Syberii. W filmie pokazano, jakie szkody ekologiczne zostały wyrządzone dla tego obszaru. Obiekty budowane są w miejscach, gdzie ziemia się zapada. Całkowita dewastacja. Za chwilę będziemy się sami o tym przekonać.
czwartek, 16 stycznia 2014
Za oknem wreszcie biało
No i wreszcie drugi dzień przypomina zimę. Ja tam szczęśliwa z tego powodu nie jestem. Wiem jednak, że nasi najmłodsi tak. Tydzień zbliża się do końca. Muszę się czymś pochwalić - jadę do Chin w kwietniu. Wprawdzie nie jestem głównym organizatorem, ale oferta ta wisi na mojej stronie biura. Zawsze marzyłam, aby ten kraj odwiedzić. Stanąć nogą na Murze Chińskim. Tam mnie jeszcze nie było. Jak dobrze pójdzie lecieć będziemy Dreamliner ( dobrze, albo nie dobrze). Najważniejsze, że lot będzie bezpośredni. Z jednej strony kraj komunistyczny z wieloma ograniczeniami, z drugiej strony ktokolwiek był mówi, że jest to kraj bardzo nowoczesny, a w Polsce pod wieloma względami jest jeszcze daleko w tyle. Grupka jest bardzo kameralna. Są jeszcze wolne miejsca. Ciekawa jest jak wygląda dostosowanie dla osób niepełnosprawnych. Nie mówię o zabytkach, ale codziennym życiu. Zobaczymy.
Dzisiaj odwiedziła mnie moja koleżanka. Znajomość nasza rozpoczęła się kilka lat temu kiedy Agnieszka zapisała się do mnie na lekcje angielskiego. Na lekcje już nie chodzi, ale nadal się przyjaźnimy. Zebrało mi się na wspominki. Pokazywałam praktycznie wszystkie swoje zdjęcia z dzieciństwa, młodości, pobytu z Anglii no i swoich wycieczek. Czas jednak płynie szybko i dopiero oglądając zdjęcia to widać. Koleżanka zachęca mnie do opisania tych wszystkich wyjazdów. Ja chyba jak niedźwiedź mam trochę mniej poweru obecnie. Śpię do 11:00, a potem już z górki.
Wczoraj odbyłam rozmowę z biurem reklamacji z ORANGE - tym razem nie jestem w lesie w Konstancinie tylko w centrum Warszawy, a zasięg słaby, w trakcie rozmowy ciągle przerywa mi. Wiem, że mają mnie już dosyć bo stale reklamuję. Zostałam poinformowana, że jest uszkodzony odbiornik ( jakieś fatum). To nie wszystko, pan powiedział, że zgodnie z umową firma nie zapewnia zasięgu we wszystkich miejscach i nie stanowi to podstawy do reklamacji. Bardzo ciekawe. Najgorsze jest w tym wszystkim, że moja umowa kończy się dopiero w lipcu 2016 roku. Zastanawiam się naprawdę po co mam komórkę jeśli nie ma zasięgu?
Dzisiaj odwiedziła mnie moja koleżanka. Znajomość nasza rozpoczęła się kilka lat temu kiedy Agnieszka zapisała się do mnie na lekcje angielskiego. Na lekcje już nie chodzi, ale nadal się przyjaźnimy. Zebrało mi się na wspominki. Pokazywałam praktycznie wszystkie swoje zdjęcia z dzieciństwa, młodości, pobytu z Anglii no i swoich wycieczek. Czas jednak płynie szybko i dopiero oglądając zdjęcia to widać. Koleżanka zachęca mnie do opisania tych wszystkich wyjazdów. Ja chyba jak niedźwiedź mam trochę mniej poweru obecnie. Śpię do 11:00, a potem już z górki.
Wczoraj odbyłam rozmowę z biurem reklamacji z ORANGE - tym razem nie jestem w lesie w Konstancinie tylko w centrum Warszawy, a zasięg słaby, w trakcie rozmowy ciągle przerywa mi. Wiem, że mają mnie już dosyć bo stale reklamuję. Zostałam poinformowana, że jest uszkodzony odbiornik ( jakieś fatum). To nie wszystko, pan powiedział, że zgodnie z umową firma nie zapewnia zasięgu we wszystkich miejscach i nie stanowi to podstawy do reklamacji. Bardzo ciekawe. Najgorsze jest w tym wszystkim, że moja umowa kończy się dopiero w lipcu 2016 roku. Zastanawiam się naprawdę po co mam komórkę jeśli nie ma zasięgu?
niedziela, 12 stycznia 2014
Nawet psa nie można wygonić w taką pogodę
Tak właśnie powiedziała moja mama przez telefon. Dzisiaj niedziela. Za oknem szaro i deszczowo. Ani to śnieg, ani deszcz - pogoda pod psem. Postanowiłam sobie dzisiaj zrobić " dzień pidżamowy" tzn. lenistwo w łóżko z książką. Szkoda, że zjadłam wszystkie wiśnie z nalewki bo w taką pogodę były bardzo wskazane z herbatą.
Książka " rajski domek" - Eriki James, nie jest może literaturą ambitną, ale w sam raz, aby oderwać się od rzeczywistości. Trochę w niej smutku, odrobinę emocji oraz romansu. Wszystko się dzieje współcześnie w Angel Sands, nadmorskim kurorcie w Wielkiej Brytanii. Szczegółów nie zdradzam.Warto przeczytać.
Wczorajszy dzień spędziłam również przyjemnie zwłaszcza wieczór. Odwiedziły mnie koleżanki. Jedna z nich pożyczyła mi przewodnik po Nowej Zelandii w zeszłym roku. Niestety, lekko pobrudziłam książkę w trakcie podróży. Zobowiązałam się, że odkupię nową książkę. Okazało się, że wydanie nie zostało wznowione. Co oczywiście zrobiłam? Próbowałam unikać koleżanki. Wygląda na to, że ona okazała się mądrzejsza i przyszła razem z drugą koleżanką. Przyniosła nawet wino i szarlotkę. Ale i tak jej książki nie zwróciłam - nadal zostało mi do opisania kolejnych pięć dni z mojego dziesięciodniowego pobytu dlatego poprosiłam, o potrzymanie jeszcze przez jakiś czas. Tych co nie wiedzą informuję, że na tym samym blogu w zakładce "NOWA ZELANDIA 2013" - można przeczytać moje wspomnienia w tym kraju.
Książka " rajski domek" - Eriki James, nie jest może literaturą ambitną, ale w sam raz, aby oderwać się od rzeczywistości. Trochę w niej smutku, odrobinę emocji oraz romansu. Wszystko się dzieje współcześnie w Angel Sands, nadmorskim kurorcie w Wielkiej Brytanii. Szczegółów nie zdradzam.Warto przeczytać.
Wczorajszy dzień spędziłam również przyjemnie zwłaszcza wieczór. Odwiedziły mnie koleżanki. Jedna z nich pożyczyła mi przewodnik po Nowej Zelandii w zeszłym roku. Niestety, lekko pobrudziłam książkę w trakcie podróży. Zobowiązałam się, że odkupię nową książkę. Okazało się, że wydanie nie zostało wznowione. Co oczywiście zrobiłam? Próbowałam unikać koleżanki. Wygląda na to, że ona okazała się mądrzejsza i przyszła razem z drugą koleżanką. Przyniosła nawet wino i szarlotkę. Ale i tak jej książki nie zwróciłam - nadal zostało mi do opisania kolejnych pięć dni z mojego dziesięciodniowego pobytu dlatego poprosiłam, o potrzymanie jeszcze przez jakiś czas. Tych co nie wiedzą informuję, że na tym samym blogu w zakładce "NOWA ZELANDIA 2013" - można przeczytać moje wspomnienia w tym kraju.
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Wspólne kolędowanie
Dzisiaj Kościół obchodzi uroczystość Objawienia Pańskiego, w tradycji znaną jako święto Trzech Króli. Na Wschodzie była ona znana już w III w. Sto lat później pojawiła się także na Zachodzie, gdzie przeobraziła się w święto Trzech Króli. W Polsce 6 stycznia od 2011 roku - zgodnie z uchwałą Sejmu jest dniem wolnym od pracy. Z uroczystością Objawienia Pańskiego wiąże się zwyczaj święcenia kredy, kadzidła i wody. Poświęconą kredą wypisuje się na drzwiach mieszkania K+M+B oraz aktualny rok. Litery te interpretuje się jako inicjały trzech króli. W średniowieczu odczytywano to inaczej. Napis "C+M+B" (imię Kacper po łacinie pisane jest przez C) wyrażał błogosławieństwo: Niech Chrystus błogosławi mieszkanie! (Christus mansionem benedicat).
Trzej Królowie czczeni są jako patroni podróżujących, pielgrzymów, handlowców, właścicieli gospód oraz kuśnierzy.
Święto Trzech Króli obchodzone jest jako dzień wolny od pracy w dziewięciu krajach Unii Europejskiej, m.in. w Niemczech, Grecji, Hiszpanii, Włoszech, Austrii, Szwecji i Finlandii.
Trzej Królowie czczeni są jako patroni podróżujących, pielgrzymów, handlowców, właścicieli gospód oraz kuśnierzy.
Święto Trzech Króli obchodzone jest jako dzień wolny od pracy w dziewięciu krajach Unii Europejskiej, m.in. w Niemczech, Grecji, Hiszpanii, Włoszech, Austrii, Szwecji i Finlandii.
Dzisiaj w Warszawie i innych polskich miastach przeszły Orszaki Trzech Króli.
Niestety nie brałam udziału ponieważ byłam zaproszona na wspólne kolędowanie czyli śpiewanie kolęd do koleżanki. Było nas razem prawie 15 osób. Koleżanka przygotowała pyszne jedzenie, a więc nie śpiewaliśmy na pusty żołądek. Była też gitara. Dostaliśmy nawet śpiewniki. Nimby znamy kolędy, ale jak przychodzi do śpiewania to zwykle znamy początek lub refren. Polskie kolędy są naprawdę piękne i przecież to jest nasza kultura i obrzędami ludowymi. Dlatego powinnyśmy zwyczaj ten kultywować.
sobota, 4 stycznia 2014
Wieczorny Spacer po Krakowskim Przedmieściu

piątek, 3 stycznia 2014
Degustacja nalewki wiśniowej własnej roboty
O godzinie 17:00 miałam kolejne spotkanie z moją serdeczną przyjaciółką, która mieszkała przy tej samej ulicy na starym mieszkaniu. Lubię bardzo spotkania z nią. Zawsze służy pomocą i coś mi doradzi. Dzisiaj na przykład pomagała mi przelać wiśniówkę własnej roboty z dużego słoja do butelek.
![]() |
Domowa wiśniówka jeszcze przed rozlaniem do butelek |
Z dużego słoja po rozlaniu wyszły, aż 4 butelki. Miło słyszeć kiedy ktoś chwali nas. Prawda.
![]() |
Pyszne alkoholowe wiśnie |
![]() | ||
W trakcie przelewania do butelek
|
czwartek, 2 stycznia 2014
Drugi dzień Nowego Roku 2014
Kolejny dzień Nowego Roku. Trochę jestem lekko mówiąc wściekła dzisiaj. Próbowałam przegrać zdjęcia z sylwestra zrobione w Teatrze Rampa. I co się okazało - w aparacie nie było karty pamięci. Żadne ze zrobionych zdjęć się nie zapisały. A szkoda. Mogę tylko mieć pretensję do samej siebie. A tak chciałam wszystkim pokazać.
środa, 1 stycznia 2014
WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU 2014
Przywitaliśmy już Nowy Rok 2014. Wszystkim, których znam osobiście i tych, których nie znam życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2014. Zawsze z Nowym Rokiem robimy postanawiania. Czy naprawdę je realizujemy? Ja na początku każdego obiecuję, że będę starała się jeść mniej słodyczy, ćwiczyć więcej itd. Cóż, obiecuję sobie tylko. Dlatego wydaje mi się, że lepiej zawsze dodać słówko będę próbowała.
Nowy Rok witałam ze znajomymi w Teatrze RAMPA na gali sylwestrowej „Broadway Street - The Show”, podczas której wystawiane były największe przeboje światowego musicalu. Ponieważ byłam już na tym samym w październiku trochę się bałam, że będę się nudziła. Na szczęście show różnił trochę od wcześniejszego przedstawienia. Cała oprawa była bardziej sylwestrowa. Przy wejściu witali i żegnali nas dyrekcja teatru. Szampan był serwowany nie tylko o północy, ale również przed rozpoczęciem musicalu. Do dyspozycji gości był płatny bufet. Ceny były przystępne.Jedynym utrudnieniem było fakt, że trzeba było odstać w kolejce. W przerwie i po spektaklu ludzie tańczyli przy akompaniamencie żywej muzyki granej przez zespół " Rampa Band". Naprawdę widać było, że każdy dobrze bawi się.
Nowy Rok witałam ze znajomymi w Teatrze RAMPA na gali sylwestrowej „Broadway Street - The Show”, podczas której wystawiane były największe przeboje światowego musicalu. Ponieważ byłam już na tym samym w październiku trochę się bałam, że będę się nudziła. Na szczęście show różnił trochę od wcześniejszego przedstawienia. Cała oprawa była bardziej sylwestrowa. Przy wejściu witali i żegnali nas dyrekcja teatru. Szampan był serwowany nie tylko o północy, ale również przed rozpoczęciem musicalu. Do dyspozycji gości był płatny bufet. Ceny były przystępne.Jedynym utrudnieniem było fakt, że trzeba było odstać w kolejce. W przerwie i po spektaklu ludzie tańczyli przy akompaniamencie żywej muzyki granej przez zespół " Rampa Band". Naprawdę widać było, że każdy dobrze bawi się.
Bardzo mile zaskoczyła dyrekcja teatru - od mojego ostatniego pobytu zostało poprawiona rampa, dodano poręcze.Szkoda, że tak mało osób niepełnosprawnych korzysta dóbr kultury.
Dzisiaj byłam na noworocznym obiedzie z rodzicami. Restauracja znajduje się w Trakcie Królewskim, który o tej porze roku jest przepięknie udekorowany świąteczną dekoracją. Wieczorem ulica mieniąc się kolorowymi lampkami wygląda jak z bajki. Naprawdę Warszawa przy innych metropoliach również wygląda wspaniale.
Dzisiaj byłam na noworocznym obiedzie z rodzicami. Restauracja znajduje się w Trakcie Królewskim, który o tej porze roku jest przepięknie udekorowany świąteczną dekoracją. Wieczorem ulica mieniąc się kolorowymi lampkami wygląda jak z bajki. Naprawdę Warszawa przy innych metropoliach również wygląda wspaniale.
Subskrybuj:
Posty (Atom)